Źródło: Facebook / Dziennik Bałtycki
W tej historii nic nie jest proste. Są emocje, są pytania bez odpowiedzi i jest nazwisko, które od początku elektryzuje opinię publiczną. Akt oskarżenia wobec Antoniego Zdzisława K. – syna polityka Prawa i Sprawiedliwości – trafił do sądu. Prokuratura nie ma wątpliwości: sprawa jest poważna. Sam oskarżony? Do winy się nie przyznaje.
Cisza na sądowych korytarzach bywa głośniejsza niż krzyki. Drewniane ławy, mikrofony, pustka. A jednak ta sprawa od dawna nie daje spokoju ani śledczym, ani opinii publicznej. Chodzi o wydarzenia sprzed lat, które – jak mówią prokuratorzy – nigdy nie powinny zostać zapomniane.
Ciężkie zarzuty i jednoznaczne stanowisko śledczych
Prokuratura Okręgowa w Toruniu skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Kwidzynie. Antoni Zdzisław K. został oskarżony o wykorzystanie małoletniej Magdaleny N., która w chwili zdarzeń miała mniej niż 15 lat. Grozi mu od dwóch do nawet 12 lat więzienia.
— „Chodzi o zdarzenia, do których miało dojść w leśniczówce Danielino oraz w Gdańsku. Pokrzywdzona była wówczas osobą małoletnią” — przekazał Interii prok. Rafał Ruta, naczelnik 1 Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Z komunikatu prokuratury wynika, że Antoni K. miał wykorzystywać emocjonalną i społeczną zależność dziewczynki. Pretekst? Masaż, „nagrody” w postaci wspólnych gier i zabaw. Według śledczych miało dojść do przemocy i wielokrotnego doprowadzenia do obcowania płciowego. Opis zarzutów jest drastyczny i nie pozostawia złudzeń co do wagi sprawy.
Źródło: X / @KurskiPL
„Nie przyznał się do winy”
Antoni Zdzisław K. nie przyznał się do zarzucanych czynów. Złożył wyjaśnienia, które — jak podkreśla prokuratura — są sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym.
— „Podejrzany zaprzeczył zarzutom” — mówi prok. Ruta. Krótko. Bez emocji. Ale te buzują wokół.
— „To jedna z tych spraw, które wracają jak bumerang. I zawsze budzą ogromne napięcie” — komentuje anonimowo jeden z prawników śledzących postępowanie. — „Zwłaszcza gdy w tle pojawia się polityka”.
Dziesięć lat ciszy, umorzeń i kontrowersji
To nie jest nowa historia. Jej początek sięga 2015 roku, kiedy matka Magdaleny N. złożyła zawiadomienie. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie, później przejęła ją Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. I wtedy coś się zatrzymało.
W 2017 roku śledztwo umorzono. W 2019 roku — ponownie. Decyzje te od początku budziły kontrowersje. Padały pytania: dlaczego? Kto na tym skorzystał? I czy wszyscy byli równi wobec prawa?
W rozmowie z TVN24 Katarzyna Kwiatkowska z Prokuratury Krajowej mówiła wprost o „naciskach politycznych”. Te słowa odbiły się szerokim echem. — „Nikt się tego nie spodziewał, ale wielu się domyślało” — mówi dziś jedna z osób związanych ze środowiskiem prawniczym w Gdańsku.
Audyt po zmianie władzy. I nowe otwarcie
Po wyborach parlamentarnych w 2023 roku sprawa wróciła na stół. Nowe kierownictwo Prokuratury Regionalnej w Gdańsku zleciło audyt. Wyniki? Niepokojące. Kontrola wykazała uchybienia w prowadzeniu śledztwa. Do Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
— „To był moment, gdy coś pękło” — słyszymy od osoby znającej kulisy sprawy. — „Nagle okazało się, że pewne decyzje sprzed lat trzeba rozliczyć”.
Co dalej?
Teraz piłka jest po stronie sądu. Akt oskarżenia trafił do Kwidzyna, a sprawa — po latach — ma szansę doczekać się finału. Dla jednych to dowód, że państwo w końcu działa. Dla innych — gorzkie przypomnienie, jak długo można było zamiatać sprawę pod dywan.
Czy tym razem zapadnie wyrok? Czy prawda wyjdzie na jaw? A może znów pojawią się wątpliwości?
Jedno jest pewne: tej sprawy nie da się już uciszyć.

Źródło: Shutterstock
A Ty co o tym myślisz? Czy po latach można jeszcze mówić o sprawiedliwości?

Cześć! Nazywam się Robert Żyła i jestem dziennikarzem w RelNews. Na co dzień zajmuję się tworzeniem treści, które pomagają czytelnikom lepiej zrozumieć otaczający nas świat — od aktualnych wydarzeń społecznych po inspirujące historie ludzi z pasją .
W pracy stawiam na rzetelność, klarowność i nowoczesne podejście do informacji. Lubię łączyć klasyczny styl dziennikarski z nowymi formami przekazu — czy to w reportażu, wywiadzie czy analizie.
Najbardziej cenię sobie moment, gdy dobrze zadane pytanie prowadzi do szczerej, poruszającej odpowiedzi. Poza redakcją interesuję się fotografią, mediami cyfrowymi i podróżami — bo wierzę, że każdy nowy kadr i każda rozmowa uczą mnie czegoś o świecie i o sobie..
