Ziobro przed sądem. Areszt coraz bliżej? Prokuratura stawia twarde warunki

Zbigniew Ziobro

Źródło: FORUM | Andrzej Hulimka

Czy to będzie jeden z najbardziej przełomowych momentów w najnowszej historii polskiej polityki? W poniedziałek oczy wszystkich zwrócone będą na Warszawę. To właśnie wtedy Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecyduje, czy Zbigniew Ziobro — były minister sprawiedliwości i jeden z najmocniejszych graczy obozu PiS — trafi do tymczasowego aresztu. Prokuratura nie ma wątpliwości: stawka jest ogromna.

26 zarzutów i Fundusz Sprawiedliwości w centrum uwagi

Śledczy chcą postawić Ziobrze aż 26 zarzutów. Chodzi o nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości — instytucji, która miała pomagać ofiarom przestępstw, a według prokuratury stała się narzędziem do politycznych i finansowych nadużyć.

To nie jest zwykła sprawa karna. Skala zarzutów i rola, jaką pełnił Ziobro, czynią ją bezprecedensową — mówi nam jeden z prawników śledzących sprawę od miesięcy.

Prokuratura twierdzi, że były minister miał wpływać na konkursy, „ustawiać” dotacje i wydawać polecenia łamania prawa swoim podwładnym. Wszystko po to, by pieniądze trafiały do „właściwych” podmiotów. Padają też słowa ciężkiego kalibru: zorganizowana grupa przestępcza.

„Uciekł, ukrywa się, może mataczyć”

Dlaczego akurat areszt? Według śledczych to jedyny sposób, by zabezpieczyć postępowanie. Argumenty? Ryzyko ucieczki, brak stawiennictwa, możliwość niszczenia dokumentów i wpływania na świadków. Prokuratura przypomina, że Ziobro był już poza Polską — najpierw na Węgrzech, potem widziany w Brukseli.

Mamy do czynienia z politykiem, który przez lata nadzorował aparat państwa. On wie, jak działają procedury i jak je omijać — słyszymy nieoficjalnie w kuluarach.

Na sali sądowej ma zapaść decyzja, czy Ziobro trafi do aresztu na trzy miesiące. Sprawę rozpozna sędzia Agnieszka Prokopowicz. Emocje? Ogromne. Już teraz przed sądem zapowiadają się demonstracje — jedni mówią o „rozliczeniu władzy”, inni o „politycznej zemście”.

List gończy, ENA, Interpol — scenariusz jak z thrillera

Jeśli sąd przychyli się do wniosku prokuratury, ruszy cała machina. Najpierw list gończy. Jeśli to nie wystarczy — europejski nakaz aresztowania. A w ostateczności? Czerwona nota Interpolu.

To brzmi jak scenariusz serialu, ale to się dzieje naprawdę — komentuje jeden z obserwatorów życia publicznego. — Jeszcze kilka lat temu nikt by nie uwierzył, że były minister sprawiedliwości może być ścigany międzynarodowo.

Obrona: „To pokazowa akcja”

Pełnomocnik Ziobry, adwokat Bartosz Lewandowski, nie kryje oburzenia. Twierdzi, że prokuratura doskonale zna miejsce pobytu jego klienta, a narracja o „ucieczce” to polityczna zagrywka. Zapowiada zaskarżenie decyzji o unieważnieniu paszportów Ziobry i kolejne kroki prawne.

To próba medialnego linczu. Zbigniew Ziobro nie uchyla się od odpowiedzialności, ale nie pozwoli na bezprawne działania — mówi Lewandowski.

W PiS słychać głosy oburzenia. — Dziś Ziobro, jutro każdy, kto sprzeciwi się władzy — komentuje jeden z posłów partii, prosząc o anonimowość.

Chwila, która może zmienić wszystko

Jedno jest pewne: poniedziałkowa decyzja sądu może mieć konsekwencje daleko wykraczające poza jedną sprawę karną. To test dla państwa prawa, dla niezależności sądów i dla tego, czy w Polsce naprawdę „nikt nie stoi ponad prawem”.

Źródło: imokotow.pl

A Ty? Uważasz, że to sprawiedliwe rozliczenie, czy polityczna gra na najwyższym poziomie? Czy były minister powinien trafić do aresztu, czy raczej bronić się z wolnej stopy?

Dyskusja dopiero się zaczyna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *