Targ z dyktatorem. Łukaszenka wypuścił 123 więźniów po rozmowach z USA. Poczobut został za kratami

Aleksander Łukaszenko

Źródło: Asatur Yesayants / Shutterstock

Niespodziewany ruch z Mińska

Nikt się tego nie spodziewał. A jednak – w Mińsku pękła cisza. Reżim Aleksandra Łukaszenki ogłosił „ułaskawienie” 123 więźniów politycznych. W tle: rozmowy z administracją Donalda Trumpa, zniesienie części sankcji i cichy, brutalnie pragmatyczny deal. Na wolność wyszli m.in. Maryja Kalesnikawa i noblista Aleś Bialacki. Jednego nazwiska jednak wciąż brakuje. Andrzej Poczobut nadal siedzi w kolonii karnej.

Dla wielu Białorusinów to był szok. Informacja spadła nagle, bez zapowiedzi. Jeszcze dzień wcześniej nic nie zapowiadało takiego ruchu. A potem – komunikat i lawina emocji. „Nie wierzyłam, dopóki nie zobaczyłam pierwszych zdjęć” – pisała w mediach społecznościowych jedna z działaczek diaspory w Wilnie.

Zakulisowe rozmowy i zniesione sankcje

Jak poinformowała telewizja Biełsat, decyzję poprzedziły intensywne negocjacje prowadzone w piątek i sobotę w Mińsku. Po jednej stronie stołu – Aleksandr Łukaszenka. Po drugiej – specjalny wysłannik USA ds. Białorusi John Coal. Stawką byli ludzie. I pieniądze.

W wyniku rozmów administracja Donalda Trumpa zdecydowała się na zdjęcie sankcji z zakładów produkujących nawozy potasowe Biełaruśkalij – jednego z kluczowych źródeł dochodu białoruskiego reżimu.
— „Zgodnie z decyzją prezydenta Trumpa USA zdejmą sankcje z potasu. To bardzo dobry krok” – mówił Coal, cytowany przez Biełsat.
Dodał też, że w miarę „normalizacji stosunków między dwoma państwami” możliwe będzie znoszenie kolejnych restrykcji.

Brzmi chłodno i technicznie? Być może. Ale skutki są bardzo konkretne – i bardzo ludzkie.

„Ułaskawienie” po białorusku

Oficjalna narracja władz mówi o „ułaskawieniu osób skazanych za działalność szpiegowską, terrorystyczną i ekstremistyczną”. To standardowa formułka, która na Białorusi od lat przykrywa represje wobec opozycji, dziennikarzy i aktywistów.

W praktyce oznacza to wypuszczenie ludzi, których jedyną „winą” była odwaga i sprzeciw wobec dyktatury. Gdy informacja obiegła media, sieć eksplodowała. „Publiczność oszalała”, napisał jeden z białoruskich opozycjonistów. „To był moment, gdy poczuliśmy, że presja naprawdę działa” – dodawał inny.

Źródło: belsat.eu

Bialacki i Kalesnikawa na wolności

Wśród uwolnionych jest Aleś Bialacki – laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 2022 r., wieloletni działacz opozycji i szef Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”. To właśnie ta organizacja dokumentowała brutalne pacyfikowanie protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 r.

W marcu 2023 r. Bialacki został skazany na 10 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Dziś odzyskał wolność.
— „To historyczny dzień, ale nie wolno nam zapominać o tych, którzy wciąż są za kratami” – komentował jeden z zachodnich dyplomatów.

Na wolność wyszła także Maryja Kalesnikawa, jedna z ikon białoruskiej opozycji. Była szefową sztabu Wiktara Babaryki, a po jego aresztowaniu wsparła kampanię Swiatłany Cichanouskiej. Skazana na 11 lat więzienia, przez 18 miesięcy pozostawała całkowicie odizolowana od świata w kolonii karnej w Homlu.

Poczobut nadal w celi

I tu pojawia się gorzka nuta. Wśród uwolnionych jest co prawda polski obywatel Roman Gałuza, ale Andrzej Poczobut nadal pozostaje w więzieniu. Dziennikarz „Gazety Wyborczej”, działacz mniejszości polskiej na Białorusi, odsiaduje wyrok w Nowopołocku – jednej z najcięższych kolonii karnych w kraju.

Jak pisała w „Polityce” Jagienka Wilczak, Poczobut jest dodatkowo karany: bez korespondencji, bez widzeń, bez realnej opieki medycznej. Jego stan zdrowia od dawna budzi poważne obawy.

W październiku został laureatem Nagrody im. Sacharowa Parlamentu Europejskiego, a 11 listopada prezydent Karol Nawrocki odznaczył go Orderem Orła Białego. Symboli wsparcia nie brakuje. Wolności – wciąż tak.

Źródło: X / @lachelndteufel

Radość zmieszana z gniewem

— „Cieszymy się, że część więźniów odzyskała wolność, ale walka o Andrzeja Poczobuta trwa” – napisał rzecznik MSZ Maciej Wewiór. Te słowa dobrze oddają nastroje: radość, ulga, ale też gniew i niedosyt.

Bo jak cieszyć się w pełni, gdy inni nadal siedzą w celach? Czy ten gest Łukaszenki to początek zmian, czy tylko cyniczna gra pod zniesienie sankcji?

A Ty co o tym myślisz? Czy z dyktatorem da się handlować wolnością?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *