„Idzie Wigilia, a on dolewa benzyny do ognia”. Czarzasty ostro o Braunie. Sejm wrze, emocje nie opadają

Braun

Źródło: Jacek Szydlowski / Forum

Sejm, emocje i słowa bez hamulców

Choć w Sejmie padło już wiele ostrych zdań, tym razem atmosfera była inna. Bardziej gęsta. Bardziej nerwowa. Włodzimierz Czarzasty mówił długo, ale przede wszystkim mówił wprost. I właśnie dlatego jego słowa wywołały tak duży rezonans.

To człowiek, który sieje zło – stwierdził marszałek Sejmu, odnosząc się do Grzegorza Brauna. I choć politycy często przyzwyczaili nas do ostrych ocen, tym razem ton był wyjątkowo stanowczy. Co więcej, nie była to jednorazowa uwaga, lecz przemyślany, emocjonalny apel.

Jednocześnie Czarzasty dodał coś, co wyraźnie wykraczało poza bieżący spór polityczny. – Idzie Wigilia. To czas refleksji. Miejmy dystans do takich zjawisk – mówił. I właśnie to zdanie wielu zapamięta najbardziej.

Źróło: X / @tvn24

Proces Brauna. Dlaczego akurat teraz?

Nieprzypadkowo temat wybrzmiał właśnie w tym tygodniu. Na początku dni w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Pragi Południe ruszył proces europosła Grzegorza Brauna. Akt oskarżenia obejmuje siedem czynów, które — choć rozłożone w czasie — układają się w spójną, niepokojącą całość.

Najgłośniejszy z nich to zgaszenie świecy chanukowej w Sejmie przy użyciu gaśnicy. Ten moment obiegł media na całym świecie, a jednocześnie stał się symbolem politycznej granicy, która — zdaniem wielu — została wtedy przekroczona.

Wszyscy zamarli. Przez kilka sekund nikt nie wiedział, co robić – wspomina jeden z sejmowych urzędników. – To był moment, gdy poczuliśmy, że to już nie jest happening.

Lista zdarzeń, która robi wrażenie

Czarzasty nie ograniczył się do jednego przykładu. Przeciwnie — wyliczał kolejne incydenty, ponieważ, jak sam podkreślał, dopiero całość pokazuje skalę problemu.

Wtargnięcie do szpitala w Oleśnicy. Zniszczenie wystawy poświęconej środowisku LGBT w Sejmie. Zakłócenie wykładu badacza Holokaustu i zdemolowanie sprzętu. Wtargnięcie do Narodowego Instytutu Kardiologii. Zniszczona choinka w krakowskim sądzie.

Można by zapytać: kto tak działa? Szaleniec? Radykał? – mówił marszałek. – Nie. To cyniczna, konsekwentna postawa europosła.

I choć te słowa padły z sejmowej mównicy, ich ciężar wyraźnie wykraczał poza parlamentarną salę.

Strach, chaos i społeczne zmęczenie

Zdaniem Czarzastego problemem nie jest tylko sam Braun, lecz także atmosfera, którą wokół siebie tworzy. – Ludzie zaczynają się bać – podkreślał. I właśnie ten fragment wywołał największe poruszenie.

To już nie jest polityczny teatr – mówi nam socjolog zajmujący się radykalizacją postaw. – Ponieważ takie zachowania są nagłaśniane i powielane, w efekcie część społeczeństwa zaczyna je akceptować.

Z kolei w rozmowach ulicznych słychać zmęczenie. – Nie zgadzam się z lewicą w wielu sprawach, ale tu coś ewidentnie poszło za daleko – mówi pani Anna z Warszawy. – Bo nawet jeśli ktoś chce prowokować, to jednak są granice.

Poparcie rośnie, choć kontrowersje nie znikają

Tymczasem sondaże pokazują coś, co dla wielu polityków jest najbardziej niepokojące. Konfederacja Korony Polskiej regularnie osiąga wyniki pozwalające na wejście do Sejmu. Ostatnie badania IPSOS i CBOS dają ugrupowaniu Brauna po 7 proc. poparcia.

Choć więc kontrowersje narastają, elektorat nie znika. Wręcz przeciwnie — konsoliduje się.

To klasyczny mechanizm „oblężonej twierdzy” – tłumaczy politolog. – Im ostrzejsza krytyka, tym silniejsze poczucie wspólnoty wśród zwolenników.

Kaczyński mówi „nie”, ale zostawia furtkę

Do sprawy odniósł się także Jarosław Kaczyński. Choć jednoznacznie wykluczył możliwość współpracy z Braunem, jednocześnie zaznaczył, że jego wyborcy mogą znaleźć miejsce w PiS.

Negowanie Holokaustu stawia człowieka poza cywilizowanym światem polityki – stwierdził lider partii. Jednak zaraz potem dodał, że część elektoratu Brauna jest „zdezorientowana”.

A więc: Braun — nie. Wyborcy — być może.

Źródło: Art Service / PAP

Święta, cisza i pytanie bez odpowiedzi

Czarzasty apeluje o dystans, ponieważ zbliżają się święta. Jednak polityka, jak zwykle, nie zna pauzy. Emocje nie opadają, a spór wcale nie cichnie.

Czy to jeszcze polityczna prowokacja, czy już realne zagrożenie dla debaty publicznej?
I czy społeczeństwo naprawdę chce iść w tym kierunku?

A Ty — gdzie stawiasz granicę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *