Skurkiewicz traci panowanie nad sobą. Awantura z dziennikarką TVP przed kamerami

Justyna-Dobrosz-Oracz-i-Wojciech-Skurkiewicz

Źródło: X / @tvp_info

W senackim korytarzu wrzało jak w politycznym kotle. Kamery ledwo nadążały rejestrować to, co wydarzyło się między Wojciechem Skurkiewiczem a Justyną Dobrosz-Oracz. I choć w polskiej polityce widzieliśmy już sporo, to ta wymiana zdań na żywo przeszła najśmielsze oczekiwania.

„Czy nie jest pan zaniepokojony narracją Trumpa?”

Dziennikarka TVP, znana z dociekliwości, zapytała Wojciecha Skurkiewicza, czy niepokoi go „prorosyjska i resetowa narracja Donalda Trumpa”. Już w tym momencie atmosfera zaczęła gęstnieć, ponieważ amerykański prezydent zaledwie dwa dni wcześniej publicznie narzekał, że Wołodymyr Zełenski nie zapoznał się jeszcze z jego planem pokojowym. Ten gest, choć na pierwszy rzut oka drobny, wywołał na świecie falę spekulacji.

Skurkiewicz jednak — co natychmiast zauważyli obecni — ani przez chwilę nie krytykował Trumpa. Wręcz przeciwnie, konsekwentnie go bronił, jakby każde słowo o przywódcy USA traktował jak osobisty zarzut.

„Dlaczego Polska nie siedzi przy stole?”

Dziennikarka nie odpuszczała. Zaczęła wprost dopytywać o deklaracje Karola Nawrockiego, który chętnie podkreśla swoje doskonałe relacje z Trumpem.

– Skoro ma tak dobry kontakt, to czemu Polska nie siedzi przy stole negocjacyjnym? – naciskała.

W korytarzu zrobiło się nerwowo. Widać było, że polityk PiS zaczyna tracić cierpliwość.

– Myli pani dwa obszary – rzucił chłodno. – Jest koalicja chętnych i współpraca bilateralna.

Tyle że to nie zakończyło napięcia. Wręcz przeciwnie — był to dopiero początek.

Źródło: X / @upuknews1

Skandaliczne słowa Skurkiewicza. „Orzeszek w głowie”

I wtedy padło to zdanie. Tak absurdalne, że przez sekundę nikt nie wierzył, że naprawdę wyszło z ust senatora.

– Niech się pani nie zachowuje, jakby miała pani orzeszek w głowie, a nie mózg – wypalił były wiceszef MON.

Cisza trwała może dwie sekundy. Potem wybuch. Dobrosz-Oracz natychmiast odpowiedziała:

– Cały świat wie, kto przedstawił plan! – mówiła podniesionym głosem. – Stany Zjednoczone i Rosja, a pan udaje, że Unia. Litości!

Jeden z obecnych w korytarzu pracowników Senatu miał później powiedzieć: „Myślałem, że to jakiś sketch. Nigdy nie widziałem, by polityk tak się zagalopował.”

Ręka w stronę mikrofonu. „Proszę mnie nie dotykać!”

Ale kulminacja dopiero nadchodziła. Kamery uchwyciły moment, w którym Skurkiewicz wyciąga rękę w stronę mikrofonu przy kurtce reporterki.

To było jak scena z filmu: nagły ruch, zdziwienie na twarzach świadków i krzyk dziennikarki.

– Proszę mnie nie dotykać! To jest dźwięk grany! Proszę nie naruszać mojej nietykalności osobistej! – zareagowała wyraźnie wzburzona Dobrosz-Oracz.

Ludzie w korytarzu odwracali głowy. Ktoś syknął: „O nie, tylko nie to…”. Inny w szoku nagrywał telefonem. Widać było, że nikt nie spodziewał się takiego finału.

– Po prostu przegiął – powiedział później jeden z dziennikarzy obecnych na miejscu. – Emocje emocjami, ale takie zachowanie wobec reporterki? To nie mieści się w standardach.

Polityczna burza dopiero się zaczyna

Po całym zajściu sieć zalały komentarze. Jedni byli wściekli, inni rozbawieni absurdalnością sytuacji, ale nikt nie przeszedł obojętnie. Eksperci już mówią o „komunikacyjnym samobóju” i „strzale w kolano”, który może odbić się szerokim echem.

Jedno jest pewne: ta scena z senackiego korytarza jeszcze długo będzie wracać w debatach, memach i programach publicystycznych. Bo naprawdę trudno przejść obok niej obojętnie.

Źródło: X / @M_K_Blonska

A Ty co o tym myślisz?

Czy politycy powinni odpowiadać za takie słowa i zachowania? Czy granice zostały przekroczone? Czekamy na Twoją opinię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *