Źródło: Twitter
W piątek atmosfera w Sejmie była tak gęsta, że można by ją kroić nożem. Już od rana wiadomo było, że dzień będzie gorący — premier Donald Tusk w utajnionej części posiedzenia przedstawiał pilną informację o bezpieczeństwie państwa. Ale to, co wydarzyło się później, w części jawnej, zaskoczyło nawet tych, którzy widzieli w parlamencie niejedno.
Iskra, która zapaliła salę
Gdy Tusk wrócił na mównicę podczas debaty dotyczącej odrzucenia prezydenckiego weta do ustawy o rynku kryptoaktywów, od razu przeszedł do rzeczy. Mówił o szczegółach z tajnej części obrad, o „nazwiskach, liczbach, firmach, datach”, które mają wskazywać na poważne ryzyko związane z rynkiem kryptowalut. Wspomniał o rosyjskich i białoruskich wpływach, o brudnych pieniądzach, o zagrożeniu dla inwestorów. Sala słuchała w napięciu.
Aż nagle… huk.
Z ław PiS wyskoczył Janusz Kowalski.
— Bzdura! Niech pan odtajni posiedzenie! — krzyczał, zagłuszając premiera.
W jednej chwili posłowie zaczęli się przekrzykiwać. Ludzie na galerii wstrzymali oddech. Nikt się nie spodziewał, że Tusk zareaguje tak ostro.
„Ludzie, ogarnijcie się!” — Tusk odpala
Premier nie dał się wyprowadzić z równowagi, choć ton głosu mówił wszystko.
— Ludzie, ogarnijcie się! — rzucił w stronę posłów prawicy, a na sali zrobiło się tak cicho, jakby ktoś nagle wyłączył dźwięk. — Tu nie ma czasu na slogany. W tle są zaginieni ludzie, pranie brudnych pieniędzy, rosyjska kasa. Dobrze wiecie, że ta firma sponsoruje działania, którymi zainteresowani są funkcjonariusze publiczni z prawej strony.
Ktoś z sali prychnął. Ktoś inny zasłonił twarz dłonią. Jedna z posłanek KO szepnęła do koleżanki: „To jest grube”.
Ekspert od bezpieczeństwa, z którym rozmawialiśmy po wystąpieniu, nie krył emocji:
— To był moment, gdy Tusk pokazał, że ma konkretne dane. Widać, że w grę wchodzi coś poważnego. A reakcja PiS? Tego można się było spodziewać, ale nie aż tak gwałtownej — ocenił.
Źródło: YouTube / @premierRP
„Kogo chcecie chronić? Ludzkie pieniądze czy ruską mafię?”
Premier kontynuował, nie pozostawiając suchej nitki na swoich oponentach:
— Zdecydujcie się, kogo chcecie chronić. Bezpieczeństwo państwa czy ruską mafię inwestującą w te przedsięwzięcia? Tej hańby z siebie nie zmażecie!
Gdy padły te słowa, część sali oszalała. Jedni bili brawo, inni krzyczeli. Marszałek Sejmu musiał kilka razy uderzyć laską, by przywrócić porządek. To był ten moment, w którym nawet stali sejmowi bywalcy zaczęli szeptać: „Takiej awantury to dawno nie było”.
PiS odpowiada: „Szopka Tuska musi być jawna”
Janusz Kowalski nie odpuścił. Zaledwie kilka minut później, już na korytarzu sejmowym, zapowiedział, że klub PiS złoży wniosek o odtajnienie posiedzenia.
— Szopka Donalda Tuska musi być jawna. Polacy mają prawo poznać prawdę! — mówił, podgrzewając atmosferę i atakując rząd o „straszenie Rosją”. Jego wystąpienie natychmiast trafiło do sieci, bo relacje na żywo z sejmowych kuluarów prowadziło kilka profili politycznych.
Kilka chwil później do wniosku zapowiedzieli dołączenie także posłowie PiS Sebastian Kaleta i Andrzej Śliwka. Na konferencji prasowej stwierdzili, że premier „nadużywa tajemnicy”, a Sejm nie może być „zasłoną dymną” dla działań rządu. Ich słowa tylko dolały oliwy do ognia, bo część dziennikarzy zaczęła dopytywać o szczegóły, których sami politycy nie chcieli ujawnić.
W odpowiedzi jeden z posłów koalicji rządzącej, prosząc o anonimowość, skomentował:
— Robią show. Wiedzą doskonale, że pewnych rzeczy odtajnić nie można. Ale Kowalski musi mieć swój moment.

Źródło: Verconer / Shutterstock
Co dalej?
Choć piątkowa awantura trwała zaledwie kilka minut, będzie miała długi ogon. Spór o kryptowaluty, rosyjskie wpływy i dostęp do informacji niejawnych dopiero się rozkręca. A temperatura na scenie politycznej rośnie szybciej niż inflacja w 2022 roku.
Czy wniosek PiS przejdzie? Czy posłowie poznają szczegóły tajnego wystąpienia premiera? I — najważniejsze — jak bardzo poważne są sygnały, o których mówił Tusk?
A Ty co o tym myślisz?
Czy posiedzenie powinno zostać odtajnione, czy jednak bezpieczeństwo państwa wymaga milczenia?

Cześć! Nazywam się Robert Żyła i jestem dziennikarzem w RelNews. Na co dzień zajmuję się tworzeniem treści, które pomagają czytelnikom lepiej zrozumieć otaczający nas świat — od aktualnych wydarzeń społecznych po inspirujące historie ludzi z pasją .
W pracy stawiam na rzetelność, klarowność i nowoczesne podejście do informacji. Lubię łączyć klasyczny styl dziennikarski z nowymi formami przekazu — czy to w reportażu, wywiadzie czy analizie.
Najbardziej cenię sobie moment, gdy dobrze zadane pytanie prowadzi do szczerej, poruszającej odpowiedzi. Poza redakcją interesuję się fotografią, mediami cyfrowymi i podróżami — bo wierzę, że każdy nowy kadr i każda rozmowa uczą mnie czegoś o świecie i o sobie..
