„W trybie natychmiastowym”. Tusk reaguje na weto Nawrockiego. Nerwowo na linii rząd–Pałac

Donald-Tusk

Źródło: consilium.europa.eu

Wtorkowe posiedzenie rządu miało być rutynowe, ale od pierwszych minut było jasne, że spokój jest tylko pozorny. Bo choć agenda przewidywała standardowy zestaw tematów, to jednak wszystkie oczy zwróciły się na jeden wątek. Weto prezydenta wobec ustawy o rynku kryptoaktywów. I właśnie wtedy premier Donald Tusk postanowił zagrać va banque.

Muszę od tego zacząć — powiedział bez wstępów. Ponieważ, jak dodał, sprawa jest zbyt poważna, by udawać, że nic się nie stało. — Wszyscy już mówią o kryptoaferze. I nic dziwnego.

Ton był zdecydowany, a jednocześnie emocjonalny. Z jednej strony polityczna kalkulacja, z drugiej wyraźna irytacja. Tusk nie krył, że decyzja prezydenta Karol Nawrocki to — jego zdaniem — ruch nie tylko niezrozumiały, ale też potencjalnie groźny.

„To miał być parasol ochronny, nie kaganiec”

Weto pojawiło się w poniedziałek, dlatego wtorkowa reakcja rządu była błyskawiczna. Kancelaria Prezydenta przekonywała, że ustawa zagraża wolnościom obywateli, a ponadto może uderzyć w stabilność państwa. Jednak w ocenie rządu to argumenty mocno na wyrost.

Ta ustawa nie była przeciwko ludziom — podkreślał premier. — Ona miała chronić obywateli przed naciągaczami.

I tu pojawiły się liczby. Bo chociaż spór wydaje się ideologiczny, to jednak dane są brutalnie konkretne. Według analiz Polski Instytut Ekonomiczny nawet 600 tysięcy Polaków mogło zostać oszukanych na rynku kryptoaktywów.

To nie są statystyki. To są dramaty — komentował premier. Dlatego, jak zaznaczał, brak regulacji oznacza jedno: wolną rękę dla oszustów.

Ekspert rynku finansowego, z którym rozmawialiśmy, nie krył zdumienia.
Oczywiście, regulacje bywają niewygodne, ale ich brak bywa tragiczny — mówił. — Jeśli państwo się wycofuje, to pustkę natychmiast wypełniają przestępcy.

Źródło: X / @Obywatelska_KO

„Prześlemy ją jeszcze raz. I to natychmiast”

Kulminacja wystąpienia Tuska przyszła szybko, ponieważ premier nie zamierzał kończyć na krytyce. Zapowiedział konkretne działania.

Prześlemy tę ustawę jeszcze raz do Sejmu. W trybie natychmiastowym — zapowiedział. A następnie, niemal wprost, zwrócił się do prezydenta: — To szansa, by pańskie nazwisko nie było kojarzone z kryptoaferą.

Te słowa odbiły się szerokim echem. Bo choć padły na sali posiedzeń rządu, to jednak w kilka minut obiegły media społecznościowe. Internauci komentowali, kpiąc, ale też bijąc brawo. Jedni mówili o politycznej odwadze, inni o eskalacji konfliktu.

Tusk dorzucił kolejną zapowiedź. Minister finansów ma przygotować pełną analizę skutków weta i przekazać ją prezydentowi. Tak aby — jak podkreślił — decyzje zapadały w oparciu o fakty, a nie polityczne emocje.

Źródło: Shutterstock

Spór o krypto to coś więcej

Bo tak naprawdę to nie jest wyłącznie spór o techniczne zapisy ustawy. To dlatego coraz częściej pada pytanie: czy państwo powinno ingerować w rynek nowych technologii, czy raczej pozwolić mu żyć własnym życiem?

W teorii wolny rynek brzmi pięknie — mówi jeden z posłów koalicji. — Ale w praktyce wolny rynek bez zasad oznacza wolność dla najsilniejszych.

I właśnie dlatego ta sprawa nie zniknie z debaty publicznej. Wręcz przeciwnie — wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek ostrzejszego sporu między rządem a Pałacem Prezydenckim.

Czy Sejm zdąży z ponownym procedowaniem ustawy? Czy prezydent zmieni zdanie? A może weto stanie się symbolem tej kadencji?

Jedno jest pewne: napięcie rośnie, a polityczny zegar zaczyna tykać coraz głośniej.

A Ty? Ufasz rynkowi bez regulacji, czy jednak wolisz, żeby państwo trzymało rękę na pulsie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *