Źródło: mi.com
W świecie smartfonów dzieje się dużo, ale takie newsy nie zdarzają się codziennie. Xiaomi 17 Ultra — model, na który wielu geeków czeka od miesięcy — może pojawić się jeszcze w 2025 roku, i to… już w grudniu. Tak twierdzi znany chiński tipster Digital Chat Station, który rzadko strzela kulą w płot. Nic dziwnego, że pod społecznościowymi postami entuzjastów fotografii mobilnej zrobił się istny szał.
„Jeśli to prawda, to biorę w ciemno!” — pisze jeden z fanów na Weibo.
I trudno mu się dziwić.
Xiaomi 17 Ultra – premiera szybciej, niż ktokolwiek obstawiał
Jeszcze Europa nie dostała podstawowej serii Xiaomi 17, a tu nagle — bum: wyciek sugeruje, że wersja Ultra jest już praktycznie gotowa. To był moment, gdy w technologicznej bańce ludzie aż podskoczyli z krzeseł.
Dlaczego? Bo poprzedni model, Xiaomi 15 Ultra, zadebiutował dopiero pod koniec lutego 2025 roku. Przyspieszenie premiery o kilka miesięcy to w tej branży prawdziwa rewolucja.
Autor poprzedniego modelu chwali się, że 15 Ultra to jeden z najlepszych fotosmartfonów ostatnich lat. A 17 Ultra? Może być jeszcze lepszy — i to nie o milimetr, tylko o całą klasę.

Źródło: gsmManiaK.pl
Nowa technologia LOFIC – i zaczyna się magia
Największy hałas wywołała jedna informacja: technologia LOFIC nowej generacji.
Co potrafi?
– zwiększa zakres dynamiki,
– poprawia jakość zdjęć w słabym świetle,
– redukuje szumy,
– pozwala wydobyć detale, które zwykle giną.
„Telefony z LOFIC będą robić zdjęcia na poziomie profesjonalnych kamer wideo” — twierdzi jeden z chińskich specjalistów ds. sensorów. Może trochę przesadza, ale jedno jest pewne: to ogromny skok naprzód.
Główny aparat 50 MP z przysłoną f/1.6 ma działać w trybie odpowiadającym f/4.5. Do tego szeroki kąt 50 MP na sensorze Samsung JN5. Brzmi solidnie? Dopiero się rozkręcamy.
Jedna z najmocniejszych konfiguracji w historii Xiaomi
Xiaomi ewidentnie zamierza zawalczyć o tytuł najlepszego fotosmartfona 2025 roku. Dodatkowy teleobiektyw z technologią 4×4 RMSC i sensorem Samsung HPE? Proszę bardzo.
I to w wersji… 200 MP. Mówimy o teleobiektywie. Peryskopowym.
Zdjęcia selfie też nie zostały potraktowane po macoszemu — 50 MP sensor OmniVision OV50M zapowiada się jak zestaw dla influencerów, którzy nie chcą już nosić dodatkowych aparatów.
„To wygląda jak aparat w przebraniu telefonu” — śmieje się pewien fotograf w komentarzach. I może mieć rację.
Źródło: X / @maryamrailya
6,9 cala OLED 2K, Snapdragon 8 Elite Gen 5 i wibracje jak w konsoli
Wyświetlacz? Ogromny — 6,9 cala. Do tego OLED 2K, 120 Hz i ultraszybka reakcja.
W środku zaś silnik, który nie będzie się dławić nawet przy najbardziej wymagających grach: Snapdragon 8 Elite Gen 5.
Wygląda na to, że Xiaomi chce wejść na nowy poziom jakości wibracji. Ulepszony silnik haptyczny ma dawać wrażenia jak z kontrolera konsoli — krótkie, precyzyjne, punktowe.
Czyli koniec z „bzykiem” rodem z telefonu za 600 zł.
Wielka wyspa aparatów wraca do gry — i w czterech kolorach
Wszystko wskazuje na to, że Xiaomi wraca do ogromnej, okrągłej wyspy aparatów. To oznacza jedną rzecz: brak dodatkowego wyświetlacza na pleckach. Ten trafił do modeli 17 Pro i 17 Pro Max, ale Ultra pójdzie w trochę inną stronę.
Kolory?
– złoty,
– czarny,
– biały,
– fioletowy.
Trudno nie zauważyć, że to klasyczna paleta — Xiaomi nie eksperymentuje, stawia na elegancję.
Co dalej? Czekamy, bo zapowiada się bestia
Na razie mamy przecieki, ale jeśli choć połowa z nich jest prawdziwa, to przygotujmy się na spore trzęsienie ziemi w świecie smartfonów. Fani już odliczają dni, a media technologiczne robią miejsce na testy.
A Ty?
Jak myślisz — czy Xiaomi 17 Ultra ma szansę przebić gigantów pokroju Samsunga S26 Ultra czy iPhone’a 17 Pro Max? Czy może to tylko marketingowy szum?

Cześć! Nazywam się Robert Żyła i jestem dziennikarzem w RelNews. Na co dzień zajmuję się tworzeniem treści, które pomagają czytelnikom lepiej zrozumieć otaczający nas świat — od aktualnych wydarzeń społecznych po inspirujące historie ludzi z pasją .
W pracy stawiam na rzetelność, klarowność i nowoczesne podejście do informacji. Lubię łączyć klasyczny styl dziennikarski z nowymi formami przekazu — czy to w reportażu, wywiadzie czy analizie.
Najbardziej cenię sobie moment, gdy dobrze zadane pytanie prowadzi do szczerej, poruszającej odpowiedzi. Poza redakcją interesuję się fotografią, mediami cyfrowymi i podróżami — bo wierzę, że każdy nowy kadr i każda rozmowa uczą mnie czegoś o świecie i o sobie..
