Złamany zakaz rac na marszu narodowców w Warszawie. Trzaskowski: będą konsekwencje

Race, Marsz niepodległości 2025 Warszawa

Autor:  PAP / Marcin Obara

Warszawa w ogniu… mimo zakazu

Mimo wyraźnego zakazu wojewody mazowieckiego, uczestnicy marszu narodowców 11 listopada w Warszawie nie mogli się powstrzymać. Race, świece dymne, petardy — wszystko to pojawiło się w stolicy w Dzień Niepodległości.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie krył oburzenia. — „Jest zakaz wojewody dotyczący środków pirotechnicznych. Jak widać, duża część uczestników nie zastosowała się do tego zakazu i policja będzie wyciągać z tego konsekwencje” — powiedział podczas briefingu w Stołecznym Centrum Bezpieczeństwa (SCB).

fot. PAP/Paweł Supernak

Spokojniej niż w poprzednich latach, ale…

📊 Infografika: Trasa marszu narodowców w Warszawie 2025

Dyrektor SCB Jarosław Misztal podkreślił, że mimo złamania zakazu pirotechniki, marsz był jednym z najspokojniejszych w ostatnich latach. — „Poza pirotechniką, nie dochodziło do incydentów jak w latach wcześniejszych” — zaznaczył.

Policja ma teraz dokładnie przeanalizować wszystkie zgłoszenia użycia materiałów pirotechnicznych i wyciągnąć konsekwencje wobec uczestników, którzy naruszyli prawo.

WPROST.pl / Witold Ziomek

Ilu uczestników i gdzie przeszli?

Marsz narodowców od lat jest stałym punktem 11 listopada w Warszawie. Tegoroczne zgromadzenie wyruszyło około godziny 14:30 spod ronda Dmowskiego, przeszło Al. Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego, a następnie Wałem Miedzeszyńskim i Wybrzeżem Szczecińskim do ul. Siwca. Zakończył się na błoniach Stadionu Narodowego.

Szacuje się, że w marszu wzięło udział kilka tysięcy osób. Publiczność reagowała żywiołowo, a odpalone race momentami robiły wrażenie efektów pirotechnicznych większych niż sama parada.

źródło: TVN – Youtube

Trzaskowski kontra pirotechnika

Prezydent Warszawy wyraźnie daje do zrozumienia: nie ma zgody na łamanie prawa, nawet w święto narodowe. — „Policja zrobi swoje, a konsekwencje będą wymierzone” — dodaje Trzaskowski.

Niektórzy obserwatorzy komentują, że złamanie zakazu przez część uczestników było raczej gestem prowokacji niż realnym zagrożeniem. Jednak w sieci momenty odpalania rac wywołały spore emocje.

— „Nikt się nie spodziewał, że mimo zakazu będą takie fajerwerki w centrum miasta” — mówi jeden z przechodniów, który obserwował marsz z drugiej strony mostu Poniatowskiego.

Źródło: PAP / Lech Muszyński

Co dalej?

Policja przygotowuje komunikat dotyczący naruszeń przepisów pirotechnicznych. Czy będą wysokie mandaty? A może sprawy trafią do sądu? To pozostaje w gestii władz, ale jedno jest pewne: prezydent Warszawy pokazuje, że w jego mieście prawo obowiązuje wszystkich, niezależnie od okoliczności.

A Ty co o tym myślisz? Czy zakazy w święta narodowe mają sens, czy tylko prowokują uczestników do łamania prawa?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *