Premier podsumował relację z Prezydentem ,,Nie jest zainteresowany relacjami ze mną”

Donald Tusk stojący obok Prezydenta Karola Nawrockiego.

„Prezydent nie chce mieć ze mną nic wspólnego”

Donald Tusk nie gryzł się w język. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” premier ostro ocenił relacje z głową państwa. – „Mam wrażenie bliskie pewności, że prezydent Nawrocki nie jest zainteresowany żadnymi relacjami ze mną” – powiedział.

Według szefa rządu, w ostatnich tygodniach prezydent miał „dewastować nawet tę przestrzeń”, w której współpraca między Pałacem Prezydenckim a rządem była dotąd oczywista. – „To nie ja na tym tracę, tylko państwo” – dodał Tusk.

Jak mówią politycy z otoczenia premiera, to nie był przypadkowy wybuch. – „Tusk jest wściekły. Każdy gest z Pałacu to policzek” – mówi anonimowo jeden z doradców KPRM.

Foto: Wiktor Dąbkowski /PAP

Spór o nominacje w Święto Niepodległości

Iskrą, która wywołała prawdziwy pożar, okazała się odmowa prezydenta Karola Nawrockiego podpisania nominacji oficerskich dla funkcjonariuszy służb specjalnych. Premier nie krył oburzenia:
„Ci młodzi ludzie mają po dwadzieścia parę lat, uczyli się, chcą służyć Ojczyźnie. W Święto Niepodległości z winy prezydenta nie dostaną nominacji” – grzmiał Tusk.

W sieci zawrzało. Na platformach społecznościowych rozgorzała dyskusja: „Karać chłopaków za politykę? To skandal” – pisała jedna z użytkowniczek X.

Według ekspertów, to pierwszy tak otwarty konflikt między prezydentem a premierem od lat. – „Tu nie chodzi już o różnice w poglądach, tylko o osobistą wojnę o wpływy” – komentuje dr Agnieszka Marciniak, politolożka z UW.

Ziobro, immunitet i mocne słowa

Tusk odniósł się także do sprawy Zbigniewa Ziobry, któremu Sejm uchylił immunitet. Premier podkreślił, że nawet ciężka choroba byłego ministra nie może być „tarczą przed odpowiedzialnością”.
„W Polsce każdy, również aresztowany, może liczyć na opiekę lekarską. Polityków nie można traktować łagodniej niż innych obywateli” – stwierdził.

Nie zabrakło też bardzo ostrych słów. – „Od kilkudziesięciu dni słyszę, że wynająłem zabójców, którzy mają Ziobrę zamordować. Oni nigdy nie mieli hamulców. To obrzydliwe typy” – mówił Tusk.

Słowa premiera wywołały burzę. Część komentatorów przyznała, że to już nie polityka, a otwarta wojna nerwów. Inni uznali, że Tusk po prostu „mówi wprost to, o czym od dawna myśli większość społeczeństwa”.

Źródło: Janusz Jaskółka - Fragment z Sejmu

„Prezydent ma strategicznie wygodną pozycję”

Premier nie zostawił też suchej nitki na samym urzędzie prezydenta. Przypomniał, że po latach prezydentura w Polsce przestała być „żyrandolowa”. – „Andrzej Duda dostał ustawowo dodatkowe kompetencje. Teraz Nawrocki wykorzystuje je w pełni, wiedząc, że nie ponosi odpowiedzialności za codzienne rządzenie” – mówił.

Tusk zauważył też, że młodszy wiekiem Nawrocki ma „pięć lat przewagi” nad resztą prawicy, w tym nad Jarosławem Kaczyńskim. – „Grzegorz Braun i Sławomir Mentzen ewidentnie krążą wokół Nawrockiego. Traktują go jak patrona większej prawicowej całości” – dodał.

Czy to początek nowej osi politycznej? Eksperci nie mają wątpliwości – jeśli ten sojusz dojdzie do skutku, to w 2027 roku możemy mieć zupełnie inny układ sił.

„W 2027 roku wygramy. Wiem, jak to zrobić”

W drugiej części wywiadu premier przeszedł do ofensywy. – „W 2027 roku wygramy. Wiem, jak to zrobić i na pewno to zrobię” – zapewnił.

Dodał, że odpowiada nie tylko za Koalicję Obywatelską, ale za całą „koalicję 15 października”. I choć sondaże pokazują, że bez Konfederacji może być trudno o większość, Tusk uspokajał: „Musimy przekonać ludzi, że nie można się poddawać. Wybory to decyzja, w jakim kraju chcemy żyć.”

W sieci pojawiły się już pierwsze komentarze: „Wreszcie mówi jak lider, nie jak menedżer”, „Polacy chcą emocji, a nie kalkulacji” – pisali internauci.

Foto: Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza

Koalicja trzyma się razem – przynajmniej na razie

Tusk zapewnił, że mimo różnic, współpraca w rządzie działa. – „Moja relacja z Kosiniakiem-Kamyszem opiera się na zaufaniu. Uważamy siebie za ludzi przyzwoitych, lojalnych, nigdy siebie nie oszukiwaliśmy” – mówił.

Lewicę nazwał „trudnym, ale odpowiedzialnym partnerem”, a o Polsce 2050 powiedział z uśmiechem: „To środowisko po przejściach. Wymaga ode mnie serdecznej cierpliwości.”

W kuluarach słychać jednak, że cierpliwość Tuska też ma swoje granice. Jeden z posłów Lewicy powiedział nam nieoficjalnie: – „Na razie się dogadujemy, ale jak przyjdzie do podziału miejsc na listach, to zacznie się jazda.”

Czy to jeszcze współpraca, czy już wojna?

Tusk gra ostro – i wygląda na to, że nie zamierza odpuszczać. Prezydent milczy, ale w Pałacu Prezydenckim nikt nie ma wątpliwości, że to dopiero początek politycznego serialu, który może potrwać całą kadencję.

Bo jak zauważa jeden z komentatorów w mediach społecznościowych: „Mamy dwóch polityków z ogromnym ego i tylko jedno państwo między nimi.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *