Tusk uderza w prezydenta: „To wojna z własnym państwem”. Karol Nawrocki odmówił podpisania nominacji dla oficerów ABW i SKW

Donald Tusk rozmawiający z Karolem Nawrockim

(Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl)

Premier Donald Tusk nie gryzł się w język. W emocjonalnym nagraniu zamieszczonym na platformie X ostro skrytykował decyzję prezydenta Karola Nawrockiego, który – jak ujawnił premier – odmówił podpisania promocji na pierwszy stopień oficerski dla funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

„136 dzielnych Polek i Polaków, po studiach, po kursach, gotowych służyć Polsce. Nie dostaną dziś swoich promocji. Nie wiem dlaczego. Prezydent po prostu uznał, że nie podpisze” – mówił Tusk w krótkim, ale wymownym nagraniu

Źródło: Fakt, materiał opublikowany na profilu Premiera Donald Tuska

To nie politycy, to patrioci

Szef rządu podkreślał, że ci młodzi ludzie nie idą do służb dla kariery czy pieniędzy, ale z potrzeby służby. „To patrioci, którzy poświęcają swoje życie bezpieczeństwu państwa. A dziś zostali po prostu zlekceważeni” – mówił wyraźnie wzburzony premier.

Według Tuska to kolejny rozdział w konflikcie między Pałacem Prezydenckim a rządem. „To dalszy ciąg wojny prezydenta z polskim rządem. Ale przecież w tej wojnie zakładnikami stają się zwykli ludzie – ci, którzy chcą służyć Polsce” – zaznaczył.

W sieci zawrzało. Jedni popierają premiera, inni bronią prezydenta. W komentarzach pod nagraniem dominują emocje – od oburzenia po niedowierzanie. „Jak można blokować awanse ludzi, którzy poświęcili lata, żeby chronić kraj?” – pyta użytkownik X podpisujący się jako Patriota 1987. Inni z kolei sugerują, że prezydent mógł mieć „poważne powody”, o których opinia publiczna po prostu nie wie.

Siemoniak: „Cios w bezpieczeństwo państwa”

Do sprawy szybko odniósł się minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Na swoim profilu w X napisał krótko, ale ostro:

„Bezprecedensowa odmowa prezydenta podpisania promocji w ABW i SKW. Cios w system bezpieczeństwa państwa i uderzenie w ludzi chcących służyć Polsce.”

Słowa Siemoniaka odbiły się szerokim echem. Politycy opozycji mówią wręcz o „demontażu instytucji państwowych”, a niektórzy komentatorzy sugerują, że to decyzja o wymiarze symbolicznym – pokaz siły między ośrodkami władzy.

Bo trudno nie zauważyć, że napięcie między prezydentem Nawrockim a rządem Tuska rośnie z dnia na dzień. Spór o nominacje w służbach specjalnych to tylko kolejny akt w długim serialu konfliktów – po sporach o obsadę ambasadorów, ustawę o mediach publicznych czy finansowanie wojska.

Źródło: X

Nie wystarczy wygrać wybory

„Żeby być prezydentem, nie wystarczy wygrać wybory” – dodał Tusk z wyraźną ironią w głosie. To zdanie już teraz krąży po sieci jako symbol napięć na szczytach władzy.

Niektórzy obserwatorzy mówią, że to moment przełomowy – po raz pierwszy od lat prezydent zdecydował się zablokować awanse w służbach bezpieczeństwa. W praktyce oznacza to, że 136 absolwentów kursów oficerskich, gotowych rozpocząć służbę w strukturach państwa, nie otrzyma swoich stopni.

Eksperci nie mają wątpliwości: takie decyzje mają swoje konsekwencje. „To nie tylko gest polityczny, ale realny problem dla funkcjonowania służb. Brak nowych oficerów oznacza braki kadrowe i opóźnienia w szkoleniu kolejnych grup” – komentuje anonimowo były oficer ABW.

Donald Tusk idący przed siebie

Autor: LUDOVIC MARIN/AFP/ East News

Wojna o symbole czy o wpływy

Część komentatorów uważa jednak, że sprawa ma drugie dno. „To nie jest tylko spór o podpis. To gra o wpływy nad służbami specjalnymi, które są kluczowe dla każdego rządu” – mówi dr Marek Czerwiński, ekspert ds. bezpieczeństwa.

Prezydent Karol Nawrocki nie wydał na razie oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. Kancelaria Prezydenta ograniczyła się do krótkiej informacji, że „wszystkie decyzje personalne w służbach specjalnych podejmowane są z należytą starannością i po analizie wniosków”.

Czy to wystarczy, by uspokoić nastroje? Raczej nie. Atmosfera robi się coraz bardziej napięta, a obie strony zdają się nie mieć zamiaru odpuścić.

Podsumowanie

Jedno jest pewne – na tej decyzji najbardziej ucierpieli ci, którzy nie mają nic wspólnego z polityką: młodzi oficerowie, którzy marzyli o służbie dla kraju. „To miał być nasz dzień. Mieliśmy stanąć do przysięgi, a dziś czujemy tylko zawód” – mówi jeden z nich w rozmowie z mediami.

Czy to tylko epizod w politycznej wojnie między prezydentem a premierem, czy początek czegoś większego? Tego jeszcze nikt nie wie.

A Ty co o tym myślisz? Czy prezydent miał prawo zablokować nominacje, czy przekroczył granicę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *